W
literaturze i sztuce piękno to pojęcie, które na przestrzeni lat
ewoluuję. Jedni mogą stwierdzić, że mogła nawet zajść
dewaluacja, gdy spojrzą na dzieła Petera Paula Rubensa. Natomiast inni odbiorcy określą wygląd greckich bogów, jako coś nazbyt
idealnego, nierealnego, więc nie przyjmą ich aparycji jako kanon
piękna. Zastanówmy się jednak, patrząc z naszego punktu widzenia,
co możemy określić tym słowem, wertując w myślach strony dzieł
poetów wielkich epok. Przyglądnijmy się opisowi Homera, który
mówił o proporcjonalnych i wyrzeźbionych męskich ciałach,
popatrzmy na dzieła z okresu Renesansu, gdzie za sprawą "Człowieka
witruwiańskiego" autorstwa Leonarda Da Vinciego, wszystkie
postacie w sztuce ówczesnych czasów są wzorem idealnej, boskiej
proporcji, która odnosi się do liczby Phi (wyjątek rzecz jasna
stanowi, wymieniony już Rubens do czego wrócimy za chwilę), aż do
czasów modernistycznych, gdzie artyści widzą piękno nawet w
śmierci lub mówiąc wprost w padlinie, jak w wierszu Charlesa
Baudelaire o tym samym tytule.
Zastanawiając się nad tymi przykładami możemy przyjąć, że piękno ma swój
argument i kontrargument. Idealne renesansowe postacie, dzięki
pomysłowi Rubensa są skontrastowane przez filigranowe, a nawet otyłe
figury. W okresie modernistycznym artyści nie mają zahamowań w
opisie doznań cielesnych, dzieła przesiąknięte są erotyką, a
kontrargumentem w tym przypadku jest przytoczony już przeze mnie
wiersz Ch. Baudelaire pod tytułem "Padlina", zamiłowanie
do ciemności i przemijalności życia, które żywią dekadenci.
Być
może, dlatego też trudno jest jednoznacznie zdefiniować piękno.
Zabrzmi to jak populizm, ale pojęcie to jest naprawdę głęboce subiektywne. Dla pewnej grupy osób idealna będzie wyrzeźbiona
sylwetka, a następni będą zachwyceni pełnymi kształtami
ludzkiego ciała. Aczkolwiek główne pojęcie mojej myśli –
piękno - nie jest związane tylko z człowiekiem, ale również z
miejscami czy pewnymi zjawiskami. Tutaj właśnie zaczyna się
tytułowe, przyzwyczajenie do którego zmierzam.
Bardzo
częstym zjawiskiem jest przysłowiowe "cudze chwalicie, a swego
nie znacie" w nieco innej, przyjętej przeze mnie formie.
Niejednokrotnie można przeczytać na łamach gazet, artykuły o
pięknych miejscach na świecie. Z czego jednak wynika ich piękno?
Weźmy pod uwagę nieco bardziej wrażliwego Polaka. Mianowicie,
według mojej teorii wynika ono z przyzwyczajenia, Oczywiście nie
tylko z tego, lecz dla mnie jest to jeden z głównych powodów.
Zastanawiacie się pewnie o jakie przyzwyczajenie chodzi. Mowa tu o
nasiąknięciu, znudzeniu pewnym jednym obrazem. W Polsce można
podziwiać lasy, puszczę, jeziora, a nawet morze. Są to
majestatyczne obrazy natomiast z biegiem czasu zachwycają nas coraz
mniej. Dziecko widzące morze, czuję coś zupełnie innego niż jego
rodzice, którzy widzą je kolejny raz w swoim życiu. Powodem jest
na pewno różnica wieku, która ma wpływ na zafascynowanie, ale też
właśnie przyzwyczajenie, które rośnie wraz z czasem, który mija
gdy stąpamy po Ziemi. Wracając do przysłowia przytoczonego w
pierwszym zdaniu tego akapitu, możemy poszukać właśnie w
przyzwyczajeniu, wyjaśnienia problematyki tego powiedzenia. Moim
zdaniem, odczuwanie piękna silnie wiążę się z emocjami i
zaskoczeniem(co można przyjąć również jako definicje dzieła
sztuki). Dlatego też chwalimy bardzo często to co obce, gdyż nie
jesteśmy w stanie zaobserwować w Polsce gejzerów jak na Islandii
czy zorzy polarnej w Norwegii, coś co nas zaskakuje, jest dla nas
nowe, zazwyczaj jest dla nas piękniejsze, bardziej cenne niż to co
widzimy na co dzień – tutaj własnie ponownie pojawia się kwestia
przyzwyczajenia.
Może
właśnie dlatego, potrafimy ujrzeć piękno w czymś co dla innych
jest wręcz szkaradne? Przyglądając się brazylijskim Favelom,
możemy poczuć pewien niepokój, ale czy nie podziwiamy tego tworu
ludzkiego jako coś pięknego? Wszystko dlatego, że jest on dla nas
niecodzienny, w pewien sposób dla naszej kultury, nierealny. Widok
polskich blokowisk nie przyciągnie naszej uwagi. Zwróci na nie
jednak swój wzrok, doceni je, ktoś kto nigdy ich nie widział,
wynika to z mojej teorii. Brak przyzwyczajenia, określa piękno.
Dlatego
też, definicja tego słowa zmienia się na przestrzeni lat lub
powiela. Zauważmy prosty schemat, który silnie nawiązuje do
przerwania stagnacji i wzbudzenia zaskoczenia w celu ukazania piękna.
Antyczne,
wyrzeźbione sylwetki zostają zastąpione miłością do natury oraz
Boga niematerialnego, bezcielesnego. Średniowieczny święty –
Franciszek z Asyżu - miłuje się, kocha, uważa za piękne wszystko
co żywe. Zauważyć można kontrast, odejście od nagich ludzkich
sylwetek na cześć natury i Boga. Po niemalże tysiącu latach
przychodzi epoka renesansu, która odwołuje się silnie do
antycznego modelu piękna – dodatkowo zaskakuje, łamiąc
dotychczasowe dogmaty, ukazując znów człowieka w pełnej krasie.
Głód
piękna wzrasta wraz z czasem, w samym renesansie mamy sprzeczność.
Dotychczasowo kontrastowały ze sobą tylko epoki. W czasach
powtórnych narodzin, artyści zaczynają rywalizować ze sobą,
ustalając różne kanony w tym samym czasie. Założenia zaczynają
zmieniać się coraz szybciej, galopują wręcz w porównaniu do tych
wcześniejszych zmian. Odbiorcy są głodni piękna, pokazuje to
fakt, że w tamtych czasach zaczęto o wiele więcej podróżować,
starać się odkrywać co nieodgadnione. Kierowała tym za pewne chęć
doświadczania, niezrozumiałego uczucia jakim jest piękno.
Przyzwyczajenie
jak i piękno ma swój argument i kontrargument. Spójrzmy na kolejne
przyjęte już stwierdzenie "co jak co, ale kobiety to mamy
najpiękniejsze na świecie". W tym przypadku przyzwyczajenie,
ukazuje również przywiązanie i pewnego rodzaju ramy kulturowe,
które odbijają się w naszym rozumowaniu. Kochamy to co polskie,
mimo że kłóci się to z moją poprzednią definicją piękna
zależnego od przyzwyczajenia.
Ukazuje
nam to nie więcej, nie mniej, że piękno to pojęcie abstrakcyjne.
Nie dające się zmierzyć, niemożliwe jest także do zdefiniowania
i opisania. Zdecydowanie można stwierdzić jednak, że piękno
maleje z czasem, staje się mniej pociągające. Kończąc i
parafrazując myśl Arthura Schopenhauera, nie jesteśmy syci nawet
jak posiadamy wszystko co według nas było lub jest piękne,
ponieważ piękno przemija wraz z przyzwyczajeniem.
Zapraszam na Bloglovin'
Zapraszam na Bloglovin'
Zapowiada się interesująco.Mam nadzieję,że to dopiero początek udanego blogowania
OdpowiedzUsuńJak na razie pomysłów nie brakuje. Już dziś pojawi się wprowadzenie do pewnej serii postów o różnej tematyce :)
Usuń